poniedziałek, 22 czerwca 2009

Czekając na Renesans cz. 4

No to wracamy z zaświatów tym bardziej że oto pojawił się fajny artykulik pod tym adresem
Pokazuje on ewolucje różnych sprzętów w ciągu 10 lat i serwuje wnioski. Cóż chyba Was nie zadziwię jeśli stwierdzę że wnioski te nie bardzo moim zdaniem pasują do materiałów. Jak zwykle bywa ktoś przyjął tezę a priori i potem mu wyszło że wszystko ją potwierdza, a potwierdza się w zasadzie tylko to że żyjemy w czasach kiedy znikome zmiany jakościowe są zalane obficie sosem zmian ilościowych i podane jakby działo się nie wiadomo co.
Z resztą proszę bardzo, jaka to różnica nastąpiła w kwestii komputerów otóż są .... tańsze :) mają więcej pamięci i większe dyski, wyżej taktowane procesory i tyle. Zauważcie nie pojawił się nawet jakis przełomowy pomysł na nowy procesor bo od nawet czasów dawniejszych dominującym modelem jest x86 z modyfikacjami ale o tym już w artykule nie ma. Więcej rdzeni mniej mikronów więcej Gigahertzów ot i tyle. Jak nie szło z komputerem pogadac tak nadal nie idzie jakies raczkujące interfejsy dotykowe można by uznać za początek czegoś nowego ale nadal metoda komunikacji z komputerem pozosytaje zasadniczo niezmienna od lat. Nie chcę tu przepisywać artykułu sami zobaczcie te epokowe różnice typu kształt myszki albo ilość wodotrysków w telefonie. Generalnie więcej ale czy i o ile lepiej? Jedyne co do mnie może trochę przemawiać to rozwój technologii bezprzewodowej bo to faktycznie w jakiś sposób zmienia jeśli nie metodę komunikacji z maszyną to przynajmniej uwalnia nas czasmi od biurka i fotela,no jest to coś.
Mam cały czas wrażenie jakiegoś wielkiego pomylenia pojęć. Od czasów jakichś pierwszych spektrumów a nawet i wtedy, nie pracujemy z komputerem tylko z jego softem. Istotne są zatem dwa elementy - optymalne działnie softu na maszynie (no tu raczej wiele pozostawia do życzenia nadal) i optymalna interakcja moja czyli usera z tymże softem , a tu nie ma w zasadzie większych zmian siedze i klepie w klawiaturę, która może jest bardziej płaska i ma kilka dodatkowych klawiszków których i tak nie używam, klikam myszką (jedyny przełom - rolka) i tyle. Jak nie mogłem edytorowi podytktowac tekstu, tak nadal nie mogę, jak nie mogłem zdać pytania niczym Ripley w pierwszym Obcym tak i mam. Nadal uczę się składni zapytań tak żeby skutecznie coś odnaleźć nawet w Google. Zaglądam do skrzynki pod biurkiem i co widzę ... to samo co 10 lat temu płyta główna, ram, dysk, napędy, procek, karta graficzna kupa kabli i kurzu no może wiartaków więcej :D Odpalam arkusz kalkulacyjny i robię w nim to samo i tak samo jak 10 lat temu odpalam grę i co kieruję jakąś postacią która po prostu ładniej wygląda tyle że robię to tak samo jak 10 lat temu kursory jakieś inne klawiszki czasem mycha. Odwróćcie głowę od ekranu i popatrzecie na siebie - robicie dokłade to samo co w pierwszych grach, poza pomysłem jaki zastosowało Nintendo w Wii (o to jest zmiana jakościowa, tyle że w konsolach) nihil novi.
Tymczasem marketing robi swoje i sprzedaje nam co raz więcej, nie co raz lepiej czy chocby inaczej. Nie ma innowacyjności jest mnożenie parametrów przy niemal identycznej funkcjonalności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz