wtorek, 23 grudnia 2008

Odpowiedzialność



(Uwaga - jest to wpis historyczny w ramach akcji przenoszenia wpisów ze starego bloga do bloggera)


Dziś parę słów o ekonomii. A właściwie o ludzkiej psychice, szarpanej emocjami. Ten temat będzie wracał bo muszę przyznać że mało rzeczy mnie tak irytuje jak niektóre komentarze dotyczące bieżącej sytuacji ekonomicznej. Bez względu na to czy jesteśmy aktualnie gdzieś na szczycie gospodarczej hossy czy też w jakimś totalnym dołku, a może gdzieś w drodze pomiędzy tymi ekstremami, zawsze trafimy na opinie i porady których jedynym celem i funkcją jest zwykłe młócenie sieczki. Na prawdę nie wiem co, poza wierszówką, zmusza, skądinąd, poważnych ludzi, do wypisywania wierutnych bzdur opartych na tzw. “chłopskim rozumie”. Absurdalność to jednak tylko cześć problemu i to ta mniej istotna. Na nieszczęście absurd wokół panoszy się tak skutecznie, że często bywa przyjmowany za prawdę. Gorzej że te bzdury czytają ludzie i narasta w nich, w zależności od aktualnej “fazy wieszczej” komentatora, lęk, frustracja lub też poczucie euforii. Na bazie tych emocji podejmowane są często życiowe decyzje ale z uwagi na brak odpowiedzialności za słowa pan komentator, analityk oczywiście nie musi się specjalnie obawiać. Przykładów jest tyle że nawet nie chce mi się specjalnie tu rozpisywać, wystarczy sięgnąć do archiwów. Ale nie mogę sobie podarować jednego. Jakiś czas temu nasza waluta mocno się osłabiła. USD kosztował wówczas ponad 4 zł. a euro ponad 5. Wówczas gdzieś na wirtualnej polsce przeczytałem artykulik zachęcający do … przewalutowania kredytu walutowego bo przecież stał się taki drogi. Do dziś nie wiem co pił lub palił jegomość który takie coś napisał. Z resztą w tym okresie sporo było nawoływań do przejścia na kredyty złotówkowe lub brania kredytów w złotówkach. Nie będę się znęcał, dość powiedzieć że niedawno w okresie umocnienia naszej waluty USD kosztował nieco ponad 2 zł. a euro nieco ponad 3. Pomyślmy - mamy kredyt powiedzmy 100 tys. USD, przewalutowanie go wtedy za radą pana X oznaczałoby przejście na kredyt w wysokości +/- 400 000 zł. Przewalutowanie go dziś oznaczałoby 230 tys. (a w szczycie ok 212 tys.). Pan X swoją nieodpowiedzialną paplaniną okradł być może kogoś na 200 tys. zł. A gdyby dał komuś w łeb na ulicy i zabrał 200 zł. poszedłby siedzieć.

… i to by było na tyle

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz